Mialo byc na bogato. Jak wyczytalam, grzybow jest tu pod dostatkiem. Wiele gatunkow i w przerazajacych ilosciach... A jednak, okazalo sie, ze Chilijczycy maja micofobie i nie jadaja za duzo grzybow. Ze swieca szukac tradycyjnych przepisow na duszone maslaki, ktorych maja tu pod dostatkiem czy dan z prawdziwkami. Rydze, smardze, podgrzybki i inne o mniej znanych nazwach... wszystko to w wiekszosci eksportowane jest do innych krajow. Chile, jak i Polska, jest jednym z wiekszych eksporterow tych lesnych pysznosci. Sa regiony, w ktorych caly rok zawodowi grzybiarze i sezonowi pracownicy zasuwaja po lasach i nie robia nic innego jak zbieraja grzyby na eksport. Czyli nic dziwnego, ze bezrobocie niskie. Biznesy rodzinne kwitna. Do tej pory dowiedzialam sie juz, ze stad eksportuje borowki amerykanskie i ptaszniki. O tym jednak kiedy indziej..
W Chile samemu grzybow nie nalezy zbierac. Oczywiscie, prawdziwek to prawdziwek i malo kto sie pomyli, ale rosnie tu bardzo duzo gatunkow trujacych. Nie kupuje sie przy drodze czy na ulicy od sezonowego handlarza. Co innego sklepy i stoiska w mercados.
Zeby jednak bylo pozytywnie i zeby pojawil sie choc jeden ciekawy grzyb (bo pieczarki to sie je na calym swiecie), to przed nami najbardziej charakterystyczny dla Chile i Argentyy jadalny gatunek - Dihueñes (cyttaria espinosae). Niestety rosna one ponoc tylko w tych rejonach. Maja ksztalt i rozmiar pilki do golfa. Na prozno szukac ich z nosem przy ziemii. Znalezc mozna je nad glowa, oblepiajace galezie zywych drzew i z daleka moga przypominac owoce lub paczki wiekszych kwiatow (np. magnolia). Konsumuje sie je glownie na surowo, najlepiej w salatkach skropionych sokiem z cytryny (jak wszystko w Chile). A oto szybki i prosty przepis, jesli ktos kiedys dostalby w swe rece dihueñes lub inne jadane na surowo grzybki:
dihueñes przekroic na polowki lub wieksze okazy na cwiartki. Dorzucic do nich troche listkow kolendry, posiekac drobno pol czerwonej cebulki i zalac paroma kropelkami sosu vinaigrette. Bon apetit!
Ponoc dihueñes charakteryzuja sie delikatnie slodkim smakiem, dlatego nie nalezy przesadzac z iloscia innych skladnikow, by nie zostaly przycmione. Niestety sezon na nie jest wiosna wiec juz za pozno dla mnie na wycieczke na targ.
Dla ludzi wladajacych jezykiem hiszpanskim i chcacych dowiedziec sie wiecej o tutejszych grzybach:
www.hongos.cl (tutaj rowniez znalazlam zdjecie uzyte ponizej)
No hay comentarios:
Publicar un comentario