lunes, 21 de noviembre de 2016

Poradnik dla nowych przybyszow - Chile 101

Postanowilam napisac dzis post nie o moich wrazeniach z zycia w Chile, lecz "ogloszenie uzytecznosci publicznej". Coraz wiecej Polakow zainteresowanych jest przyjazdem do Chile i pojawia sie na roznych forach i w mailach osobistych wiele pytan. Wymyslilam, ze zamiast za kazdym razem odpowiadac na nie od zera, to moze byloby wielkim ulatwieniem po prostu wrzucic link do gotowego tekstu. 

Zapraszam wiec do lektury:  "Poradnik dla nowego przybysza - Chile 101"

1. Zanim przyjedziesz do Chile to zapytasz na pewno: 

a) Jak ciezko jest znalezc prace na miejscu? 

martes, 30 de agosto de 2016

Wschod slonca w Tongariki

Ponizej wrzucam pierwsze video z serii Wyspa Wielkanocna. Podroz na te piekna wyspe odbylismy w miniony przedluzony pieciodniowy weekend. 


By dostac sie do Ahu Tongariki musielismy wstac o 6.30 rano i udac sie naszym wypozyczonym czterokolowym motorkiem droga, na ktorej co chwila pojawialy sie dzikie konie. Podroz motorkiem na  drugi koniec wyspy zajela nam jedynie 40-45 min (autem zajelaby o tej porze dnia/nocy to samo - jechalismy za jednym, to wiemy), taka jest ona malutka. Po drodze podziwialismy rozgwiezdzone niebo i ksiezyc w formie rogala. Na szczescie mielismy jak zaladowac na motorek tez i plecaki (jeden pusty - na ubranie, ktorego potem sie mielismy pozbywac wraz ze wzrostem temperatur w ciagu dnia). 

martes, 26 de julio de 2016

"to jest trzesienie ziemi...naprawde!"

Rozgrzewka zaliczona! Teraz juz nie ma przebacz i trzeba pisac dalej. Dzis o trzesieniu ziemi. Takim naprawde, bo mozna przezyc tu niezliczona ilosc temblorow (malych trzesionek) i dopoki nie osiagna one przynajmniej 7 w skali Richtera to raczej nie zostana one nazwane przez miejscowych terremoto (trzesienie ziemi). 

16 wrzesnia 2015 r. Dwa dni przed wielkimi Fiestas Patrias w Chile (swietowane 18 i 19 wrzesnia, czasem razem z 20 lub 17 - w zaleznosci od tego w jakie dni tygodnia wypadna), czyli wielkimi swietami narodowymi. Jest to wyjatkowo goracy okres w kraju. Wszyscy podrozuja, wszyscy sie przygotowuja do wielkiego grillowania i do wielkich korkow przy okazji. Jest szal, poruszenie, kolejki w supermarketach, niezliczone zaproszenia na grilla do znajomych, rodziny i przyjaciol krolika. 16 wrzesnia to wciaz cisza przed burza. Ludzie wciaz jeszcze pracuja. Dopiero 17 wrzesnia w poludnie dostaja wolne od szefow i wyglada to jakby ruszali na podboj swiata.

16 wrzesnia 2015 r. okolo godziny 19.30 wyjechalam autem z biura i udalam sie w strone domu. Bylam wtedy (a moze i dalej jestem? trzeba sie uczyc pokory) niedoswiadczonym kierowca. Prawo jazdy od niedawna, nawet nie pareset kilometrow wyjezdzonych i stres by auta nie rozbic chlopu. A chlop gdzie? Na polnocy kraju - w Antofagascie, czyli bardzo daleko. 

lunes, 18 de julio de 2016

Czas plynie...

Oblecial mnie chyba strach przed pisaniem (i tak, w dalszym ciagu brak mi polskich znakow). Od tak dawna nie napisalam nic w swym ojczystym jezyku, ze az sie wzdrygnelam po zobaczeniu pustego bialego pola edycji tekstu.
Minelo tyle czasu, ze z wielka ciekawoscia zabiore sie za swoja "bucket list" i zobacze ile punktow udalo mi sie wykonac. Tak na odrdzewienie. Nastepnym razem obiecuje sie bardziej wykazac. Liste te opublikowalam kilka postow wyzej, w zamierzchlych prehistorycznych czasach, gdy bloga prowadzilam regularnie:

- "Zobaczyc pingwiny w ich srodowisku naturalnym. " - ZALICZONE! Isla Magdalena (poludnie) i Isla de Damas (polnoc) to niesamowite miejsca na ziemi.

 - "Zobaczyc flamingi w naturze. " - ZALICZONE!

 - "Zobaczyc lamy i alpaki biegajace na wolnosci. "- Okazuje sie, ze to wcale nie jest takie latwe i trzeba raczej jechac do Peru.

 - "Poznac minimum 8 regionow. (Na razie flage wbilam ledwo w 4)." - Chyba nie powinnam tego zaliczyc calkowicie, bo nie wszystkie 8 regionow znam dobrze lub dostatecznie. Za to na pewno w 8 regionach juz bylam!

martes, 20 de octubre de 2015

Still alive!

Odnalazlam sie. Wciaz zyje! Nie porwalo mnie indianskie plemie Mapuche, nie zalala mnie lawa z wulkanu, nie zasypaly szczatki rozpadajacego sie domu w trakcie trzesienia ziemi, ani nie zaginelam w powodzi. Przezylam wszelkie mozliwe kataklizmy w Chile, ale notki napisac nie bylam w stanie... A codziennie obiecuje sobie "to dzis bedzie ten dzien, w ktorym naskrobie pare zdanek od siebie!" I tak oto po prawie roku, odnalazlam sie wreszcie na blogu. 
Moglabym ksiazke napisac o tym co wydarzylo sie przez ostatnie miesiace bo kazdy watek wart jest rozwiniecia. W koncu w tym kraju z zasady nic nie dzieje sie szybko i od reki.
Pozwole sobie zrobic maly test. Jesli ktos jeszcze tu zaglada to w ramach nagrody za wytrwalosc dostanie prawo do zaglosowania w komentarzu i wybrania o czym chcialby sie dowiedziec w pierwszej kolejnosci: 
a) trzesienie ziemi i tsunami,
b) utrata pracy i szef w wiezieniu,
c) wycieczka na pustynie,
d) nudne watki personalne :)