martes, 26 de julio de 2016

"to jest trzesienie ziemi...naprawde!"

Rozgrzewka zaliczona! Teraz juz nie ma przebacz i trzeba pisac dalej. Dzis o trzesieniu ziemi. Takim naprawde, bo mozna przezyc tu niezliczona ilosc temblorow (malych trzesionek) i dopoki nie osiagna one przynajmniej 7 w skali Richtera to raczej nie zostana one nazwane przez miejscowych terremoto (trzesienie ziemi). 

16 wrzesnia 2015 r. Dwa dni przed wielkimi Fiestas Patrias w Chile (swietowane 18 i 19 wrzesnia, czasem razem z 20 lub 17 - w zaleznosci od tego w jakie dni tygodnia wypadna), czyli wielkimi swietami narodowymi. Jest to wyjatkowo goracy okres w kraju. Wszyscy podrozuja, wszyscy sie przygotowuja do wielkiego grillowania i do wielkich korkow przy okazji. Jest szal, poruszenie, kolejki w supermarketach, niezliczone zaproszenia na grilla do znajomych, rodziny i przyjaciol krolika. 16 wrzesnia to wciaz cisza przed burza. Ludzie wciaz jeszcze pracuja. Dopiero 17 wrzesnia w poludnie dostaja wolne od szefow i wyglada to jakby ruszali na podboj swiata.

16 wrzesnia 2015 r. okolo godziny 19.30 wyjechalam autem z biura i udalam sie w strone domu. Bylam wtedy (a moze i dalej jestem? trzeba sie uczyc pokory) niedoswiadczonym kierowca. Prawo jazdy od niedawna, nawet nie pareset kilometrow wyjezdzonych i stres by auta nie rozbic chlopu. A chlop gdzie? Na polnocy kraju - w Antofagascie, czyli bardzo daleko. 

Wtrace szybko, ze akurat w tym czasie zaczela w przerazajacym tempie narastac przestepczosc i nabralam troche traumy, myslac ze wszyscy na drodze to zlodzieje i na pewno zaraz mnie ktos napadnie. ODPUKAC! wciaz nikt mnie nie napadl! Och, jak mocno odpukuje! 

Dojezdzalam juz do naszej okolicy, gdy musialam wjechac w krotki tunel i nagle kanciaste AUDI zajechalo mi droge i wepchnelo sie na pas tuz przede mna. Zdazylam sie tylko zorientowac, ze w aucie siedzialo czterech facetow. Skojarzenia z naszymi dawnymi gangsterami w kanciastych "betach" czy "audiolach" wrocily. Jak na zlosc zaczeli oni podejrzanie bardzo zwalniac w tym podziemiu. Wyjechalismy na powierzchnie i... AUDI SIE ZATRZYMUJE TUZ ZA SKRZYZOWANIEM, tuz za tunelem. Szok mnie taki dopadl, ze zanim zdazylam pomyslec, to juz robilam zawrotke 180 stopni z piskiem opon. Do tej pory nie wiem, jak mi sie udalo wykonac ten manewr w tak szybkim tempie. W pol sekundy prulam juz 80 km na godzine (wtedy wydawalo mi sie, ze czuje predkosc jak przy 180) przez droge osiedlowa. I nagle poczulam, ze auto mi sie zaczyna w rozne strony kolysac i niewazne co zrobie z kierownica, to ono kluczy po drodze jak chce. Zobaczylam ludzi (oczywiscie PODEJRZANYCH!)  stajacych na poboczu na swiatlach awaryjnych. Pomyslalam sobie wtedy "nie dam sie okrasc! juz jednych zgubilam to i z innymi sobie poradze". Wjechalam na predkosci w nasza uliczke osiedlowa i oniemialam. Alarmy z domkow jednorodzinnych wyja jak wsciekle, gosposie wybiegaja na ulice, psy szczekaja a ochroniarze sie trzymaja za glowe. "Ha! Mnie z auta nie wysadzili, to sie pokusili na chate." Dojechalam pod nasze osiedle, stanelam i czekam, az portier otworzy mi brame. Rozdygotana. W koncu uciekalam przed zlodziejami! Nagle poczulam, ze auto skakalo jak kangur. Wciaz nie zdajac sobie do konca sprawy z tego co sie dzialo, wjechalam szybciutko do garazu, wysiadlam z auta i niewiele myslac wskoczylam na klatke schodowa zamiast czekac na winde. Wypadlam z klatki schodowej na dwor by nakrzyczec na portiera, ze musialam pol godziny czekac az mi brame otworzy, i ze przeciez mogli mnie okrasc w miedzy czasie, i co on sobie wyobraza... 
"Pani! Trzesienie ziemi bylo!"
"A tam trzesienie! potrzeslo sie i przestalo. Co Pan, nowy w Chile?"
"To jest trzesienie ziemi... naprawde!
"A tam... kazda wymowka dobra." - rzucilam kwasnym komentarzem na dowidzenia i poszlam do mieszkania. Ledwo przekroczylam prog i juz sie posypaly setki wiadomosci "Karol, wszystko w porzadku? Nie przerazilas sie za mocno?", itp. Na wszystkie te wiadomosci machnelam reka, odpowiadajac, ze jasne, ze wszystko super. W koncu troche sie tylko potrzeslo. Jednak wzrok moj zatrzymal sie na jednej wiadomosci: "Po trzesieniu ziemi cala noc beda repliki. Jezeli sie boisz, przyjedz spac do nas domu." Zaczynalo do mnie powoli docierac, gdy nagle podloga zaczela mi uciekac spod stop, okna zaczely wypadac z szyn, alarm w mieszkaniu sie wlaczyl a ja instynktownie usiadlam na schodkach (mieszkanie jest w bloku wybudowanym na wzgorzu i mamy cos w rodzaju dwoch pieter) i schowalam glowe miedzy nogi - nawet nie jestem w stanie pomyslec jak na to wpadlam, ale pozniej dowiedzialam sie, ze zdecydowalam sie przeczekac w najbezpieczniejszym miejscu. Instynkt samozachowawczy? TO BYLO TRZESIENIE ZIEMI... NAPRAWDE! 

Niestety, gdy zdarzaja sie trzesienia ziemi, to sieci komorkowe dostaja takiego przeciazenia jak lata temu w noc sylwestrowa, gdy nie dawalo sie dodzwonic do bliskich przez minimum poltorej godziny. Udalo mi sie jednak wyslac do Diego whatsappa i dowiedziec sie, ze przez trzesienie ziemi cale wybrzeze zostalo objete nakazem ewakuacji przed potencjalnym nadejsciem tsunami jako skutku trzesienia ziemi. W 2010 setki ludzi zginely wlasnie w tsunami, a nie przez trzesienie ziemi. Diego byl bezpiecznie ewakuowany na pobliskie wzgorze. 

16 wrzesnia 2015 r. nadeszlo trzesienie ziemi o sile 8.4 w skali Richtera. To wciaz nie  bylo MEGAtrzesienie. To tylko przedsmak tego, co moze sie czlowiekowi przysnic w koszmarach sennych. 

Nie klamali ci, co twierdzili, ze powtorek beda tysiace. Na szczescie kazda kolejna coraz slabsza. Noc jednak mialam praktycznie nieprzespana, bo huk okien wyginajacych sie pod wplywem sily ziemi nie pozwalal mi zmruzyc oka.

Nastepnego dnia w poludnie Diego wrocil z Antofagasty a ja odebralam go z lotniska i pojechalismy na wybrzeze, do Viña del Mar, gdzie mieszka jego rodzina by spedzic fiesta patrias. Ludzie tak sie przerazili mozliwosci tsunami, ze korkow nie bylo i dojechalismy szybko i szczesliwie na miejsce. W zyciu nie widzialam tak spokojnego oceanu, jak tamtego dnia... 

1 comentario:

  1. Jakieś powody tej narastającej przestępczości?
    pzdr

    ResponderEliminar