lunes, 18 de julio de 2016

Czas plynie...

Oblecial mnie chyba strach przed pisaniem (i tak, w dalszym ciagu brak mi polskich znakow). Od tak dawna nie napisalam nic w swym ojczystym jezyku, ze az sie wzdrygnelam po zobaczeniu pustego bialego pola edycji tekstu.
Minelo tyle czasu, ze z wielka ciekawoscia zabiore sie za swoja "bucket list" i zobacze ile punktow udalo mi sie wykonac. Tak na odrdzewienie. Nastepnym razem obiecuje sie bardziej wykazac. Liste te opublikowalam kilka postow wyzej, w zamierzchlych prehistorycznych czasach, gdy bloga prowadzilam regularnie:

- "Zobaczyc pingwiny w ich srodowisku naturalnym. " - ZALICZONE! Isla Magdalena (poludnie) i Isla de Damas (polnoc) to niesamowite miejsca na ziemi.

 - "Zobaczyc flamingi w naturze. " - ZALICZONE!

 - "Zobaczyc lamy i alpaki biegajace na wolnosci. "- Okazuje sie, ze to wcale nie jest takie latwe i trzeba raczej jechac do Peru.

 - "Poznac minimum 8 regionow. (Na razie flage wbilam ledwo w 4)." - Chyba nie powinnam tego zaliczyc calkowicie, bo nie wszystkie 8 regionow znam dobrze lub dostatecznie. Za to na pewno w 8 regionach juz bylam!



 - "Wybrac sie na pustynie Atacama." - ZALICZONE! Kazdemu polecam te wycieczke!! Jedno z piekniejszych i wyjatkowo zaskakujacych miejsc na ziemi!

 - "Wybrac sie do Torres del Paine w Patagonii. Kto nie wie o co chodzi - ten nie wie nic o Chile :) " - ZALICZONE! To tez polecam goraco kazdemu, nie tylko fanatykom trekkingu!

 - "Nauczyc sie przygotowywac tradycyjne dania chilijskie - pastel de choclo (kukurydziana zapiekanka, o ktorej juz bylo wczesniej mowione na blogu), chupe de jaiba (na wyjasnienie przyjdzie czas), cochayuyo, etc. " - Niestety okazalo sie, ze nie moge jesc kukurydzy. Zaliczam jednak challenge, bo opanowalam nie tylko reszte z tej listy, ale i duzo innych ciekawych przekasek.

 - "Zobaczyc w naturze, lazacego po trawce czy drzewku rozowego ptasznika chilijskiego zwanego "araña pollito" czyli pajak kurczaczek." - ZALICZONE! Juz mi starczy pajeczych doswiadczen!

 - "Chyba zwariowalam, ale... dotknac araña pollito!" - Zaliczone! - dlaczego malymi literami? Bo ledwo go dotknelam...

 - "Porzadnie wykapac sie w lodowatym Pacyfiku". - ZALICZONE! TOTALNIE ZALICZONE! Wystarczy pojechac bardziej na polnoc od Santiago, by moc kapac sie bez limitow w szalonym oceanie i skakac na wielkich falach. Tam temperatura wody na to pozwalaja.

 - "Wejsc na nozkach na najwyzszy szczyt Valparaiso." - Okazuje sie, ze to raczej zajecie malo bezpieczne, wiec by nie szukac guza to zostanie skreslone z listy marzen.

 - "Poznac przynajmniej 10 winnic. (Na razie znam tylko 3)", - Wzbogacilam te liste tylko o jedna.

 - "Przejechac konno przez Andy do Argentyny - lub na odwrot. " - To wciaz moje wielkie marzenie.

 - "Zobaczyc wieloryba."- PRAWIE sie udalo. Trzeba bedzie probowac dalej.

 - "Zobaczyc 5 wulkanow. "-  To wciaz wyzwanie.

 - "Wejsc na pobliska gore - Manquehue". - Teraz przy niej mieszkam, juz nie stanowi atrakcji.

 - "Sprobowac absolutnie wszystkich dostepnych tu owocow morza - jeszcze tylko paru mi brakuje." - z braku odwagi przed dosc intensywnym smrodkiem "piure" i dosc przerazajaca konsystencja, z przykroscia stwierdzam, ze wyzwanie wciaz aktualne.

 - "Wschod slonca na plazy. Zachod juz widzialam. Poza tym to oklepane..." - Po doswiadczeniach na polu namiotowym teraz juz bardziej cenie sen niz wschody slonca.

 - "Zjesc swinke morska (choc to bardziej smakolyk doceniany w Peru)" - Jednak tylko w Peru. Za to zjadlam mieso z lamy. I to w najbardziej nieoczekiwanym miejscu w Chile. Przezabawna historia. Moze inspiracja do kolejnej notki?

 - "Wjechac na sama gore Costanera Center." - No nie moge w to uwierzyc! Wciaz tego nie zrobilam! A otwarty jest juz punkt widokowy na samej gorze... Do poprawki Pani Bodych, do poprawki.

 - "Znalezc wreszcie odpowiednie poncho z alpaki." - Wciaz poszukuje tego jedynego... :)

 - "Zjechac na reklamowce z gor piaskowych na polnoc od Viña del Mar." - Ha! Bywam obok przynajmniej raz w miesiacu i... nigdy sie jakos nie sklada. Trzeba bedzie dorzucic do zadan priorytetowych i zmusic los by sie jednak zlozylo.

 - "Zrobic cos niewyobrazalnie glupiego, nieskutkujacego niczym groznym i przy tym totalnie zabawnego. Nie wiem jeszcze co to moze byc. Czekam na pomysly ;)" - hmm... liczy sie zerwanie zawieszenia na wydmach pustynnych by dostac sie na bezludna plaze (gdzie zakopalismy auto) tylko po to by obejrzec zachod slonca w samotnosci (dodajmy, ze na naszym campingu byly zajete 3 polai i nie bylo tlumow)? a moze adoptowanie rottweilera i nazwanie go Juanito jest rownie glupie co zabawne?

Jaki wynik? 10 z 23 punktow udalo mi sie zaliczyc. Moze w ciagu nastepnego roku uda mi sie zrealizowac reszte punktow. Jedno jest pewne. Od czasu publikacji tej listy spotkalo mnie tylko ciekawych rzeczy po drodze, ze lista ta to tylko ulamek doswiadczen tu zdobytych.

Sami mozecie znowu wybrac w jakiej kolejnosci powinnam opisac wydarzenia zwiazane z realizacja celow z "bucket listy. Tymczasem ja zabieram sie za skladanie sobie w myslach zaleglej notki o trzesieniu ziemi.

No hay comentarios:

Publicar un comentario