lunes, 27 de enero de 2014

Vichuquen. Fin de semana de sueños. Weekend ze snow.

Weekend byl tak cudowny i niebianski a dzialo sie tyle, ze nie da sie wszystkiego opisac w jednym poscie. Musialby byc jak ksiazka dlugi. A wiec po krotce:

Piatkowe popoludnie. Wypozyczamy auto razem z kolega Juana i jedziemy do Vichuquen. Cesar mieszka w Santiago od paru ladnych miesiecy juz i pracuje w hiszpanskim banku. Sympatyczny gosc wiec podroz choc troche sie dluzy to jest rozrywkowo. Dojezdzamy po 4h na miejsce. Jest czarna noc. Pierwsze co widzimy po wyjsciu z auta to czarne niebo rozswietlone miliardem gwiazd. Ani jednej chmury. Wszyscy wzdychamy i prawie placzemy z radosci. W Santiago raczej nie widac gwiazd. Widac smog. W drugiej kolejnosci dopiero zwracamy uwage na pieeeeekne jezioro, nad ktorym lezy dom. Jezioro Vichuquen. Nie bede sie rozpisywac nad tym jak piekne krajobrazy tam sa. Zobaczycie sami na zdjeciach. Przywitali nas gospodarze - Pia i Gorka (para ktora wczesniej zaprosila nas na asado do domu rodzicow Pii w Santiago) oraz tym razem obecni byli rowniez rodziciele oraz przesympatyczna przyjaciolka Pii - Luz. Stol zastawiony jak dla 40 osob ale szybko sie okazalo, ze 8 osob sprawia, ze zawartosc polmiskow znika w trybie natychmiastowym. Smialismy sie cala noc przy stole a potem poszlismy na taras ogladac gwiazdy. Padnieci po podrozy udalismy sie spac i juz po 3 minutach slychac bylo radosne pochrapywania w calym domu.

Na jednym z polmiskow lezalo cos dziwnego, brazowego pokrojone na male kawaleczki. Zapytalam gospodarzy co to. Algi cochayuyo . Przeklenstwo dzieci chilijskich. Troche jak nasz rozgotowany, niedoprawiony szpinak na talerz w przedszkolu. Algi z kolendra i skropione sokiem z cytryny. Jak dla mnie - swietne. Zjadlam i dolozylam dokladke. Wiekszosc salatek opiera sie tutaj wlasnei na kolendrze i soku z cytryny. Proste smaki najlepsze!

EL FIN DE SEMANA fue maravilloso y pasaron tantas cosas que seria imposible describirlo todo en un dia aqui. Probablamente tendria que escribir un libro entero. Intentare no mataros con todos los detalles:

Viernes por la tarde. Alquilamos el coche con el amigo de Juan y Gorka. Tambien de España. Aqui empieza nuestro viaje a Vichuquen! Cesar ya lleva aqui unos meses y trabaja en uno de los bancos españoles. Muy simpatico y el viaje pasamos todos muy bien. Despues de 4 horas del viaje, llegamos por fin a Vichuquen muy tarde por la noche. Lo primero en que nos fijamos son las estrellas. Un millon de estrellas en el cielo negro. No hay nubes. En Santiago no se ve casi nada. Solo smog. La casa de los padres de Pia esta al lado del lago. La vista tan espectacular que me faltan palabras para describirla. Podeis ver en las fotos. Nos saluda Gorka y Pia, su familia i amiga Luz. La mesa llena de cositas deliciosas y empezamos todos la cena. Lo pase fenomenal y probablamente comi mas que durante la semana entera. Me fijo en un plato. Pregunto que es. Son algas cochayuyo. El trauma de los niños chilenos. Como espinacas para los niños polacos. Aqui se sirve las algas con cilantro y unas gotitas de zumo de limon. Para mi delicioso y lo repite mas que 2 veces.

Aqui estan las algas crudas y en el plato ya listas para consumir:

Tak wygladaja algi przed ugotowaniem:
Algi gotowe do zjedzenia: 



























W sobote rano po szybkim sniadanku udalismy sie na przejazdzke motorowka i sprobowac swoich sil na nartach wodnych lub wakeboardzie. Super zabawa na lodce i podziwialam przy okazji domy stojace w pierwszej linii. Duzo zamoznych ludzi posiada ladowisko dla helikopterow na dachach swoich posiadlosci. Zdjec helikopterow i domow niestety brak bo zamoklby mi aparat.

El sabado por la mañana desayunos rapidito y fuimos directamente al lago probar ski aquatico y wakeboard. Muy divertido, el tiempo espectacular. Lo pasamos genial. Mientras veia las casas al lado del lago, o mejor decir casoplones. Algunos con helicopteros. No hay fotos de helicoptetos porque fue bastante probable mojar la camara.































W domu zabralismy sie za przygotowywanie obiadu. Wpadli tez sasiedzi wiec razem bylo nas 13 osob. Luis (ojciec Pii) zarzadzil paelle. Paella chilijska jednak sporo sie rozni od hiszpanskiej i jedlismy ja pozniej troche na sile ale ubaw byl po pachy. Na przystawki serki, krakersy, rozne roznosci. Europejska grupa rzucila sie oczywiscie najbardziej na muszle. W jednych byly zapieczone krewety ze smietana i przykryte parmezanem (typowo po chilijsku) a w drugich mule na ten sam sposob. Wszystko to oczywiscie popijalismy pisco sour. Byl tez cudowny poncz na winie z pokrojonymi drobno truskawkami i tajemniczy skladnik, ktorego nie udalo mi sie zidentyfikowac ale po smaku mysle, ze bylo to cos w stylu syropu brzoskwiniowego...

Volvimos a casa para comer. Vinieron tambien los vecinos y amigos de los padres de Pia. Luis (el padre) con Juan estaban preparando la paella y nosotros mientras probamos varios platos de aperitivo. Camarones y mejillones con nata y queso parmesano, pisco sour, el ponche con vino y fresas (delicioso!!!).



































Po sutym obiedzie wiekszosc udala sie na sieste. Ja w ciagu dnia nie spie wiec buszowalam po posiadlosci i robilam zdjecia. Tak wiec kontynuuje zasypywanie bloga wynikami:

Despues de la gran comida la mayoria fue a descansar y echar una siestita. Yo no duermo siestas, entonces tenia un buen rato para conocer mejor a la mama de Pia y hacer fotos:































Po siescie udalismy sie na plaze i na spacerek po okolicy.

Despues de la siestita fuimos a la playa y pasear un poquito.




























Wieczorem wybralismy sie na maly poczestunek i promocje wina w marinie. Byla muzyka jazzowa na zywo i super atmosfera. Ludzie ubrani zupelnie bez zadecia, swietnie chilijskie wino, rozne szynki i...znow paella. Pozniej wrocilismy do domu rozpalic grilla i wrzucilismy jagniecy udziec. Popijajac winko spedzilismy milo i spokojnie wieczor.

Por la noche fuimos a la marina. Musica jazz en directo, buenisimo vino chileno y....paella otra vez! Despues volvimos a casa preparar la pata del cordero. Pasamos la noche tomando vino y hablando tranquilamente.





























 W niedziele znow wczesna pobudka, szybkie sniadanko i na wode! Na obiad zamowilismy dzien wczesniej u wiejskiej kobieciny domowe empanady z miesem i pastel de choclo czyli tlumaczac doslownie ciasto kukurydziane. Jest to cos w rodzaju zapiekanki z ugniatanej kukurydzy. Na spodzie znajduje sie mieso spreparowane na identyczny sposob jak do empanady. Mieso wolowe z cebulka i odrobina pieczarek plus jakies magiczne przyprawy, ktore nadaje calej tej mieszance smak, ktorego prozno szukac w Europie. Siesta, wyprawa na domowe lody do pobliskiej wioseczki i do domu... ach co za szkoda, ze weekend musial sie skonczyc. Wrocilismy bardzo pozno do Santiago i padlismy od razu na twarz.

El domingo por la mañana nos levantamos otra vez tempranito y salimos al agua! Para comer pedimos el dia anterios empanadas y pastel del choclo. Nos preparo estas delicias una mujer que vive por alli en el pueblo y en mi opinion ha hecho un trabajo muy bueno, porque las empanadas me entraron en menos que un minuto. Despues de comer tiempo para siestita, hacer las maletas e irse a Santiago de vuelta. Volvimos muy tarde y muy cansados pero super contentos.













Podsumowujac wyjazd, moge smialo powiedziec, ze odnalazlam swoja chilijska rodzine, ktora sprawila ze poczulam sie jak w domu, bedac kilkanascie tysiecy kilometrow od rodzinnych stron. Gospodarze zadbali o nas lepiej niz kiedykolwiek moglibysmy sobie wymarzyc. Pia i jej rodzina to przefantastyczni ludzi pelni poczucia humoru i spragnieni zawsze towarzystwa. Goscinni ponad wszelkie oczekiwania, otwarci, bezposredni i pelni poczucia humoru. Zdecydowanie pozostajemy dalej w kontakcie i planujemy dalsze spotkania. Wielkie podziekowania dla calej ekipy weekendu w Vichuquen!!!

Para terminar puedo decir solamente que encontre mi familia chilena, que me hizo sentir como en casa estando miles de kilometros de mi casa y familia polaca. Nos trataron como su propia familia. Pia y su familia es la gente muy muy buena, simpatica, abierta, directa y con mucho sentido del humor. Estamos en contacto y ojala nos veamos pronto otra vez! Muchas gracias para todo el equipo del finde en Vichuquen!!!


jueves, 23 de enero de 2014

D. 13. Dzien z kultura. Un dia con cultura


Wybralysmy sie z Natalia wczoraj na Plaza de Armas (dawniej glownym placu miasta) blisko centrum Santiago. Znajduje sie tam katedra, piekny budynek poczty oraz Museo Historico Nacional, ktora zabiera nas w podroz od poczatkow Chile do roku 1973, w ktorym wybuchl pucz wojskowy, w nastepstwie ktorego wladze nad krajem przejal Pinochet.

Katedra wybudowana zostala w 1748 roku. Co dziwne, na prozno jej szukac na makiecie przedstawiajacej Santiago w latach 30 XIX w. Kolejna zagadka jaka serwuje to miasto. Jest ona piata z kolei katedra wybudowana w tym samym miejscu. Wczesniejsze budowle nie oparly sie trzesieniom ziemii i burzone byly do fundamentow przez wstrzasy sejsmiczne. I mimo, ze w Chile nauczono sie budowac konstrukcje odporne sejsmicznie dopiero w XX w. to katedra ta, chyba dzieki duzej dozie szczescia, stracila jedynie dwie dzwonnice podczas poteznego trzesienia w XIXw.

Ayer Natalia y yo fuimos a la Plaza de Armas (antigua plaza mayor) al lado del centro de Santiago. Alli esta la catedral, maravilloso edificio de correos y Museo Historico Nacional, que nos enseña Chile desde sus principios hasta el año 1973, en cual empezo el golpe de estado de Chile y empezo la dictadura militar de Pinochet. 

La catedral fue construida en año 1748. Lo que es muy curioso es que no existe en los planos de Santiago de los años 30 del siglo XIX. Otra de las curiosidades que tiene esta ciudad. Es la quinta catedral construida en ese mismo sitio. Las construcciones anteriores no sobrevivieron los terremotos y cayeron hasta los fundamentos. Y aunque los chilenos aprendieron construir edificios "antiseismicos" en el siglo XX, la catedral perdio solamente en el siglo XIX dos campanarios. 

Bylo dosyc ciezko zrobic porzadne zdjecie katedrze ze wzgledu na toczace sie obok prace renowacyjne. Nie widac zatem niestety polowy budynku.

Fue bastante dificil tomar una foto decente de la catedral por la obras que se estan haciendo al lado del edificio. Por eso falta la mitad de ella en la foto.  





































































Figura, ktora zazwyczej stoi nad wejsciem do katedry, zostala przeniesiona do wewnatrz na czas renowacji.

La estatua normalmente esta encima de la entrada a la catedral. Ahora la quitaron para hacer la renovacion de ella. 


































Lew, ktorego chyba dotyka sie na szczescie. Zeby nie igrac ze szczesciem, postanowilysmy i my pomasowac lwi nos. Zobaczymy co z tego bedzie :)

Creemos que el leon se toca para tener suerte. Para no jugar con las fuerzas, decidimos tambien nosotras hacerlo. A ver que nos traiga el leon :)


































Museo:

W muzeum przemieszano wystawe stala z tymczasowa wystawa sztuki nowoczesnej. Koncept ten nie za bardzo przypadl nam do gustu. Jedynie kilka eksponatow wpisywalo sie w tlo historyczne calkiem ciekawie.

En el museo han hecho una mezcla de la exhibicion normal con el arte moderno. La verdad es que no nos gusto este concepto mucho, pero en algunos casos ver las cosas juntas fue bastante curioso.


Ines Suarez podczas obrony miasta. To jej Hiszpanie zawdzieczaja dalsze powodzenia Pedro de Valdivia w podboju Chile. Nalezy jej sie osobny post, poniewaz byla postac bardzo interesujaca a zarazem niedoceniana w historii i jej role sprowadza sie nieraz do bycia jedynie kochanka Pedro.

Ines Suarez durante la defensa de la ciudad. Conquistaba a Chile con Pedro de Valdivia, pero no es tan apreciada como el y muchas veces se habla de ella solamente en el aspecto de ser su amante solo. Le voy a dedicar un post entero en otra ocasion.






 Flaga uzyta podczas ceremonii uzyskania niepodleglosci przez Chile 12 lutego 1818 r.

La bandera usada durante la ceremonia de proclamacion de independencia de Chile el 12 de Febrero 1818.


 Korona panny mlodej

La corona de las novias.

































Suknia pewnej zamoznej pani, ktora z jakiejs nieznanej mi jeszcze przyczyny jest wazna. Temat nalezy zbadac...

El vestido de una dama de Santiago  que por alguna misteriosa razon es importante. El tema para investigar...



































Koniec wystawy wiencza okulary prezydenta Allende. Do dzis nie wiadomo czy zostal zamordowany czy popelnil samobojstwo podczas puczu w 1973r.

La exposicion termina con las gafas del presidente Allende. Hasta ahora no se sabe si el presidente fue asesinado o se suicidio durante el golpe de estado en 1973. 

























Za zakonczenie moge podzielic sie jedynie swoim malym sukcesem zakupowym. Po dlugim poszukiwaniu jakiegokolwiek wygodnego obuwia do spacerowania po miescie udalo mi sie wreszcie zakupic tenisowki adidaski i to do tego w przystepnej cenie. Dlaczego w ogole wspominam o takim blachym wydarzeniu? Stopy mam spore jak na kobiete, bo mam rozmiar bucika 41. Na meskie warunki to w sumie nie jest zastraszajacy wynik. ALE! Tutaj ludzie sa mniejsi, maja male stopki i wiele razy jak pytam w sklepie o rozmiar 41 to nieraz pojawia sie az dziwny usmiech na twarz miejscowej ludnosci. Jeden pan to az sie przestraszyl i odparl "tak duzych to tu nie ma"...
Wracajac piechotka w swoich nowych bucikach z centrum handlowego do domu podsluchalam jak dwie dziewczyny, ktore wyprzedzilam skomentowaly mnie tak: "patrz jaka wysoka. Na pewno z Europy. Te europejskie zyrafy rosna jakies wieksze". Europejska zyrafa sie klania i ma w nosie komentarze bo wreszcie ma buty odpowiednie dla siebie :)

Para terminar voy a compartir solo mi pequeño exito en compras. Llevo tiempo buscando zapatillas comodas para andar por la ciudad y por fin consegui comprarme unas y de buen precio ademas. Porque escribo sobre algo tan tonto? Para ser chica, tengo los pies bastante grandes, llevo zapatos de 41. Para los hombres quizas no sean tan grandes. Pero! Aqui la gente es mas pequeña i tiene los pies igual de pequeños. Muchas veces cuando preguntaba por 41 la gente se reia un poco y ademas un chico fue un poco asustado y me contesto que aqui no tienen nada tan grande. 
Volvi a casa andando con mis nuevas zapatillas puestas. Adelante dos chicas y oi un comentario asi: "mira que alta! Seguero es de Europa. Las girafas europeas salen muy altas." La girafa europea dice gracias. No me importan los comentarios y nada va a destruir mi buen dia, porque por fin puedo andar bien en zapatillas nuevas! :)